W lecie '63 [sześć i trzy] jakoś tam żyłem
Koło wyścigów [się kręciłem], chcieć prowadziłem
Gdy weekend się skończył i auta ładowali
Do baru poszedłem – przepustki mi nie dali
Gdzieś tam w kątku sączę s[w]e piwo
A któż to wchodzi bawiąc się klawo?
Ależ to Bobby Brown, wyścigu zwycięzca
Z kumplami i dziewczyną – stary, wymiata[ła]
Bobby to był dzikus; [jednym] late-em
Rozwalił ścianę motelu młotkie-em
Wszystko dla zakładu [wygrania] by zrobił
Korwetą [corvettem] wśród [pól] kukurydzy pędził
Pomyślałem: super by takim być było
Być królem toru, mieć dziewczynę tak piękną
Ale summa summarum, gdy po wszystkim już było
Jego cobry ja chciałem, o auto chodziło
To o cobrę chodziło, o auto chodziło
To o cobrę chodziło, o auto chodziło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz